Dziś w środku prosty krem z masła i kajmaku, który posłuży mi w kolejnym cieście - migdałowcu. Ale to później dziś, lub dopiero jutro.
- 3 białka
- 240 g migdałów w płatkach
- 1,5 szklanki cukru pudru
- 3 łyżki cukru
- ciut soli
- porcja masła
- porcja kajmaku
- odrobina wódki
- odrobina ekstraktu kawy
Białka podbiłam z solą, dodałam stopniowo cukier. Ubiłam do sztywnej masy.
Z pianą białkową wymieszałam proszek migdałowo-pudrowy.
Z braku szprycy na stałe, a chwilowo również z braku woreczków śniadaniowych, łyżeczką wyłożyłam porcje piany makaronikowej na wyłożoną papierem blachę. Makaroniki powinny przesychać przez 20 minut, ale u mnie tyle nie schły. Wstawiłam je do piekarnika nagrzanego do 140 *C z włączonym wiatrakiem. Gotowe makaroniki należy zdjąć po przestygnięciu zupełnym.
Do przełożenia można użyć dowolnego kremu. Ja użyłam kremu, który zrobiłam z myślą o planowanym migdałowcu (ciasto wciąż się chłodzi w lodówce;).
Masło najpierw zmiksowałam samo, potem stopniowo dodawałam po solidnej łyżce kajmaku o orzechowym smaku. Doprawiłam esencją kawy (3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej zalane 3 łyżeczkami wrzątku) i spirytusem.
Zrobione przedwczoraj popołudniu, ostatnie 2 zjedzone wczoraj rano.. Dziś tylko pozostało napisanie o nich;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz