Latem tego roku nie mam smaku na chłodniki albo na lekkie sałatki. Nabrałam ochoty na ciężkie, zimowe smaki. Tak jak było z brownie, tak jak teraz z zupą cebulową. Ta zupa to jest typowo zimowy, ciężki, tłusty od masła i intensywny od czosnku i sera smak... A może to dlatego, że lato istnieje tylko w kalendarzu, a na zewnątrz ledwie 20 stopni.. Po wcześniejszych kilku upalnych dniach, dotkliwie odczuwam teraz spadek temperatury. Bo ja z pogodą mam tak, że jak jest zima to ma być zimno, jesienią może być deszczowo, a latem ma być upalnie. I może mi przeszkadzać to, że zimą trzeba się 10 minut ubierać do wyjścia, a latem człowiek bierze prysznic n razy dziennie; ale na pewno nie przeszkadza mi szczypanie mroźnej zimy w nos, ani spiekanie skóry od mocnego letniego słońca. Każda pora ma swój urok, każda ma miejsce w naturze. A natura jest mi bliska, dlatego teraz, przez te ostatnie dni, kiedy lato przypomina wczesną wiosnę ja powracam smakami do zimy. Jak się poprzewracało do góry nogami, to już na całego.
Przepis pochodzi z książki "Kuchnie świata" wydawnictwa National Geographic.
Moje zmiany wynikały z konieczności, niż z improwizacji. Pierwszy raz robiłam krok po kroku cebulową zupę do zapiekania.
- niestety użyłam bulionu z kostek rosołowych i to na dodatek warzywnych
- grzanki smarowałam oliwą wymieszaną z granulowanym czosnkiem
- cebulę smażyłam na całej porcji masła, już później nie dodawałam dodatkowej porcji do przypiekania zupy
- zupie w piekarniku wystarczyło 10 minut
- użyłam sera cheddar
Zupa jest gęsta, cebula nie rozpadła się zupełnie, była łatwo rozpuszczająca się w ustach ;). Jest to sycąca, mocna w smaku zupa, która w zupełności wystarczy na cały obiad. Jest pracochłonna i efektowna, więc można ją podać zamiast tradycyjnego rosołu.
uwielbiam zupkę cebulową, a Twoja... aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńMarchewka
ooo dzięki Aneczko :)), ja zjadłam nieskromnie 2 miseczki..;
OdpowiedzUsuń