Kupiłam kiedyś ponad pół kilograma sezamku z myślą o zrobieniu wielkiej ilości pasty tahini. Jednak nie posiadam malaksera, a ucieranie w makutrze takiej ilości sezamku nieco mnie odstraszało. Sezamek powoli ubywał - a to do tego, a to do tamtego.. Została paczka i 1/3 czyli jakieś 270 gr nasion. Taką ilość to już można spokojnie utrzeć, tym bardziej gdy ma się do pomocy silne ręce męża :) A gdy moje pierwsze tahini było gotowe (choć chyba nie idealne..) pomyślałam o spotykanych wcześniej na wielu innych blogach ciasteczkach z tahini. Zostawiłam dwie łyżeczki pasty do hummusu, który kiedyś ponownie zrobię, a tymczasem w kuchni kuszą smakowite ciasteczka ;) Nie są zbyt słodkie, mają dość oryginalny, ale przystępny smak. Dla mnie do powtórzenia.
- 1 jajko
- 1 masło 82% tłuszczu
- 1 szklanka cukru pudru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki miodu
- 1/3 łyżeczki cynamonu
- 4 porządne, czubate łyżki tahini
- 3 1/2 szklanki mąki
Miękkie masło, tahini, cukier puder i miód utrzeć na jednolitą masę. Dodać jajko, utrzeć. Dodawać stopniowo mąkę i proszek do pieczenia, cały czas ucierając mikserem. Ostatnią porcję mąki, tj 1/2 szklanki wgnieść rękoma. Z ciasta uformować walce, włożyć do woreczków foliowych i odstawić do lodówki na minimum godzinę.
Piekarnik rozgrzać do 170 *C.
Z walców kroić plastry grubości ok 7 mm. Kłaść na wyłożone papierem do pieczenia blachy. Piec 15 minut.
Można udekorować białą czekoladą. Myślę, że idealnie pasuje dodatek orzechów włoskich.
Ciastka mają obłędny, orzechowy zapach. Trochę jak masło orzechowe :)
Ciasteczka wyglądają baardzo apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie do zrobienia, bo w lodówce czeka tahini!
Pozdrawiam serdecznie!
Basia
Ciasteczka są nawet lepsze jak poleżą kilka dni, chłoną wilgoć z powietrza i stają się mięciutkie.
OdpowiedzUsuń