Cała filozofia w tym daniu polega na dłuuugim pyrkotaniu sosu na wolnym ogniu. U mnie patelnia stała dziś na ogniu jakieś 2,5 godziny. Sos jest prosty w składzie, tym razem same podstawowe produkty:
- 1/2 kg mięsa wołowego (niech pani w sklepie zmieli jak ma maszynkę)
- 8 malutkich cebulek
- 4 ząbki czosnku
- trochę oleju (ale lepsza oliwa)
- duża puszka pomidorów bez skórek
- oregano, papryka słodka, sól, pieprz
Sos podaję na makaronie posypany serem mozarellą. Oczywiście jest to nasza polska mozarella, a więc z krowiego mleka. Makaron gotuję zawsze w taki sam sposób: na gotującą się, lekko osoloną wodę wrzucam makaron, czekam do ponownego zagotowania wody i wyłączam gaz. Uprzednio makaron zamieszawszy. Makaron stoi w gorącej wodzie tyle czasu ile powinien się gotować.
Piękne spaghetti, uwielbiam takie klasyczne :) A mój synek też jest smakoszem makaronów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pierwszy komentarz! Jest mi niezmiernie miło :-))
Usuń