W nawiasach moje modyfikacje.
Na spód potrzeba:
- 3 szklanki wafli czekoladowych, drobno pokruszonych (są rożne wafle czekoladowe, przepis tego nie precyzuje, a szkoda, po pierwszym razie wydaje mi się, że lepsze byłyby wafelki w czekoladzie, a nie o smaku czekoladowym, których ja użyłam, a użyłam najtańszych wafli o smaku czekoladowym pakowanych pewnie po 500 gram)
- 1 łyżeczka kakao
- 3 łyżki roztopionego masła (dałam 1/2 szklanki)
Na masę serową potrzeba:
- 1,25 szklanki cukierków czekoladowo-miętowych (dałam 2 tabliczki czekolady miętowej firmy Terravita)
- 1,25 kg sera śmietankowego (dałam 1 kg sera sernikowego z wiaderka, gdyż niestety nie było w metce, które lubię najbardziej, i 25 dag ricotty)
- 1,5 szklanki cukru kryształu
- 1/3 szklanki mocnej kawy
- 1 szklanka kremówki
- 4 jaja
- 1 szklanka kwaśnej śmietany
Wafle wymieszać z kakao i masłem, wyłożyć tortownicę o średnicy 26 cm, odstawić do lodówki na czas wykonywania dalszej pracy.
Czekoladę rozpuścić na parze, odstawić.
Ser utrzeć z cukrem. Ciągle miksując na wolnych obrotach dodać kawę i kremówkę. Dodawać po jednym jaju, wciąż ucierając; dodać kwaśną śmietanę i roztopioną czekoladę. Dokładnie wymieszać.
Wylać masę serową na wafelkowy spód. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra-dół) i piec 75 minut. Po czym wyłączyć piekarnik, uchylić drzwi, ostudzić przez godzinę, wyjąć i ostudzić w temperaturze pokojowej i odstawić na noc do lodówki.
Można udekorować polewą czekoladową.
Sernik ma delikatny posmak miętowy, jest aksamitny i delikatny w smaku. Do jedzenia łyżeczką, gdyż ma zbyt kruchą, kremową konsystencję. Wydaje mi się, że spód z ciasteczek byłby lepszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz