Na dworze paskudna odmiana jesieni - zimno, wietrznie, pochmurnie, szaro. I u mnie dzisiaj też tak samo, chyba nic nie jest w stanie poprawić humoru. To chyba przemęczenie trzecim tygodniem w domu.. Mam już dość uziemienia i dziś sobie pozwalam na taki zły humor. A co tam, za oknem szaro to i u mnie może tak dziś być.
Ciasto sobie wymarzyłam... Ze śliwkami i cynamonową kruszonką! Nie wyszło... Śliwki zapadły się razem z kruszonką w ciasto, poszły na dno. Ciasto w smaku ok, ale ja miałam w głowie taki piękny obrazek ciasta. Śliwki miały razem z ciastem pięknie podnosić się do góry, pod pierzynką kruszonkową. Chyba z zachłanności na cynamonową skorupkę dałam jej tyle, że wyszła pierzyna, nie pierzynka, i przygniotła te moje śliwki, aż się biedne pozapadały..
Pozostało mi podzielić się obiadem, który powstał z tzw resztek.
Miałam w lodówce pozostałości po farszu do pierogów - miseczkę kapusty z grzybami. Przełożona ziemniakami i zapieczona przez 45 minut w 200*C debiutuje jako zapiekanka ziemniaczana z kapustą.
to ja się wpraszam na taki obiadek;)
OdpowiedzUsuńaż czuję jej zapach... Fajne połączenie! :)
OdpowiedzUsuń